piątek, 22 czerwca 2012

Dzień Siódmy

Kochałem ten dreszczyk emocji, kiedy potajemnie wymykaliśmy się dach , jednego z opuszczonych budynków za miastem. Pamiętam, jak staliśmy tam razem podczas jednego z naszych wieczorów. Wybieraliśmy gwiazdy, które są nasze. Chcieliśmy się znajdować na jednej z nich. Być oddaleni od wszystkich, którzy nas nienawidzą. Pragnęliśmy być po prostu razem bez żadnych konsekwencji. Codziennie musimy się zmierzać z różnymi problemami, jednak cały czas o tej samej tezie. Ironia. 
Teraz też tu jestem. Patrzę na miejsce, w którym po raz ostatni staliśmy razem. To były wspaniałe chwile. I wiesz co? Teraz nawet czuję się jakbyś tu był. Stał obok mnie i próbował coś powiedzieć, dać mi jakiś znak, że się nie mylę. Niestety. To co było już nie wróci. Muszę się w końcu z tym pogodzić. Nauczyć się żyć od nowa. Chciałbym w końcu odnaleźć siebie, który nie jest uzależniony od kogoś. Oh Harry. Tak bardzo chciałbym zapomnieć. Jednak nie mogę. Nie potrafię. Uczucie, którym Cię darzyłem i nadal darzę jest zbyt silne. Zbyt wiele poświęciłem, żeby teraz po prostu o tym zapomnieć. Patrząc w przeszłość nie wyobrażam sobie mnie z kimś innym. Mnie z jakąś dziewczyną, chłopakiem. Nie wyobrażam sobie być szczęśliwym bez Ciebie. Bez Twoich loczków. Twojego uśmiechu. Twoich ust. Twoich ramion. Twojego bycia. To wszystko jest za trudne. Chłopaki starają się mi pomóc, ale ich odtrącam. Harry, ja ich ranię. Nie chcę tego robić. Chcę jakichś zmian. Pozytywnych zmian. Umówili mnie na wizytę z psychologiem. Zgodziłem się. Jednak kiedy on przyszedł, zrozumiałem, że nie potrafię tego opisać. Nie potrafię rozmawiać z innymi o Tobie. Nie pozwalam nikomu wymawiać Twojego imienia, wspominać o Tobie. To zbyt bolesne. 
Pamiętam ten dzień, kiedy mi wyznałeś, co do mnie czujesz. 
Siedzieliśmy na próbie w studiu. Jak zawsze się wygłupialiśmy, śmialiśmy. Chłopaki poszli po coś do jedzenia. Zostaliśmy sami. Usiadłeś obok mnie na kanapie. Położyłem głowę na twoich kolanach. Głaskałeś moje włosy. Przyglądałeś mi się. I wtedy zacząłeś mówić:
-Louis. Musimy o czymś porozmawiać- usiadłem i się popatrzyłem na Ciebie wyczekująco.
-O co chodzi?- zapytałem nie świadomy tego, co zaraz usłyszę.
-Louis kocham cię- powiedziałeś niepewnym głosem.
-Oh, Harry. Ja ciebie też i dobrze o tym wiesz.
-Nie rozumiesz- powiedziałeś poważnie i pochyliłeś się trochę do przodu chwytając łapczywie powietrze- Kocham cię- powtórzyłeś, a ja już zacząłem łapać o co chodzi.
Nie miałem pojęcia, co powinienem w tej chwili powiedzieć. Poczułem uderzenie gorąca. 
-Harry. Nie wiedziałem...- wydukałem z siebie.
-Nikt nie wiedział. Louis. Łamiesz mi serce, kiedy jesteś z Eleanor- jego oczy się zaszkliły.
Milczałem.
-Wiem, że mówię to w nie w porę, ale tak jest. Dusiło się to we mnie przez półtora roku. Ukrywałem to na tyle, żeby nikt nie zdołał tego zauważyć- zrobiłeś pauzę- Oh... To bez sensu- wstałeś i wybiegłeś ze studia tylnym wyjściem. Mimo multum ochroniarzy, fanki Cię otoczyły. Uciekłeś od nich. Ruszyłem za Tobą. Pamiętam tamtą chwilę. Wszystkie emocje i uczucia. Właściwie nie byłem ich pewien do końca. Serce i rozum mieli sprzeczali się we mnie, co tylko wszystko utrudniało.
-Harry! Czekaj!- krzyknąłem. Odwróciłeś się i zatrzymałeś.
-Błagam cię. Nie mów mi, że to nie możliwe, nie mów, że nic z tego nie wyjdzie, nie mów...- i w tym momencie zamknąłem Ci usta pocałunkiem. Zdziwiłeś się, jednak po chwili odwzajemniłeś go. Paparazzi robili nam zdjęcia. Nie dbaliśmy o to. W końcu mogliśmy być razem.

czwartek, 14 czerwca 2012

Dzień Szósty

Jest na świecie rodzaj takiej tęsknoty, której nie można wyrazić łzami. Nie można jej  nikomu wytłumaczyć. Nie potrafi przybrać żadnego konkretnego kształtu i osiada na dnie serca, zajmując tylko niepotrzebnie miejsce, które jest potrzebne na inne uczucia. Uczucia, dzięki którym chce nam się żyć. Dzięki którym jesteśmy lepsi. Staramy się takimi być.
Ale co, jeśli nie masz dla kogo być lepszym? Co jeśli nie masz dla kogo żyć? Co jeśli nikt Cię nie kocha?
No właśnie Harry. Wytłumacz mi to. Przecież ty jesteś już tam i na pewno wiesz wszystko. Na pewno wiesz kiedy do Ciebie dołączę. Wiesz kiedy ponownie nasze usta się zetkną w namiętnym pocałunku. Wiesz kiedy nasze ciała nawzajem będą mogły się grzać.
Oh, Harry. Zabierz mnie już stąd. Pozwól mi odejść. Pozwól mi się zbliżyć do siebie. Przecież Ciebie to nic nie kosztuję.
Tęsknię za Tobą. Cały czas mam tą cichą nadzieję, że to tylko zły sen. Zwykły koszmar, który po przebudzeniu pryska, niczym bańka mydlana. Ah. Złudzenie.
Muszę w końcu się obudzić. W końcu przejrzeć na oczy. Ciebie już nie ma Harry. Ja za to muszę żyć dalej.
Pytanie.
Jak przeżyć bez Ciebie? Czy na to jest w ogóle jakiś sposób? Da się temu zaradzić? Na pewno jest. Problem w tym, że nie chcę go poznać. Nie chcę szukać. Nie chcę zapomnieć o Tobie. Nie mogę. Tyle razem przeszliśmy.  Tych dobrych i złych chwil. Przeżywaliśmy je wspólnie. Przy najmniejszym problemie siadaliśmy razem i zastanawialiśmy się co będzie dalej. Jak nasze losy się potoczą.
Mieliśmy już plany na przyszłość, ale co z tego, jak one dotyczyły naszej dwójki, a nie mnie samego. Nie mnie bez Ciebie.
Każdy ma jakąś fobię. Każdy się czegoś boi. Każdy przed czymś, lub kimś ucieka. Moją fobią jest samotność. To uczucie codziennie rani mnie coraz bardziej. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Pozostaje mi tylko czekać na lepsze jutro. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu.

Twój Louis xx

_____________________________________
Nie chciałam pisać pod tym opowiadaniem komentarzy, powiadomień, ani nic tego typu, ale niestety jestem w tym przypadku do tego zmuszona. Napisała do mnie pewna dziewczyna na gadu- gadu. Piszemy, a raczej pisałyśmy ze sobą półtora miesiąca. Jakiś tydzień temu zaproponowałam jej współadmiństwo na tym blogu, bo miała naprawdę dobre pomysły. Zgodziła się. Dzisiaj dodała rozdział, który okazał się być PLAGIATEM. Bardzo mnie to zaskoczyło i zdenerwowało. Dobrze, że wcześnie to zauważyłam i nie było hejtów. Jej konto na bloggerze to: Kasiuleczka_Buziaczek. Pewnie po zobaczeniu tego postu usunie konto. Przestroga na przyszłość. Nie ufajcie osobom z sieci, których nie znacie. NIE PODAWAJCIE NIKOMU HASŁA! No dobra. To już byłoby na tyle. Dobranoc xxx

wtorek, 12 czerwca 2012

Dzień Trzeci, Czwarty i Piąty


Louis… Louis skarbie. Dlaczego mnie nie widzisz? Dlaczego mnie nie słyszysz? Przecież ja tu jestem. Jestem tutaj od początku. Czuwam nad Tobą, abyś nie zrobił czegoś, czego byś potem żałował. Chłopaki starają się Tobie pomóc, ale ty nie pozwalasz. Czemu ty jesteś taki obojętny? Musisz czerpać radość z życia. Wiem, że Ci ciężko, ale to nie powód aby się poddać! Pomyśl ile jeszcze szczęśliwych dni przed Tobą beze mnie. Przypomnij sobie o naszych wspólnie spędzonych. Boże… Ile ja bym dał, żeby móc Cię teraz przytulić, dotknąć, pocałować. Niestety. Stoję tutaj bezczynnie, z nadzieją, że w końcu przejrzysz na oczy. Żebyś w końcu zobaczył, że życie idzie dalej i trzeba się z tym pogodzić. Kiedyś znowu będziemy razem. Co ja mówię? Przecież my dalej jesteśmy razem. Może nie fizycznie, ale duchowo. Jestem w Twoim sercu.

Oh. Trzymam właśnie nasze zdjęcie w dłoni. Jesteśmy tacy szczęśliwi. Tęsknię za Twoim uśmiechem. Za twoim entuzjazmem. Za wszystkim, co jest związane z Tobą. Z jednej strony chcę, żebyś żył, ale z drugiej chcę, żebyś wreszcie był ze mną. Widział mnie. Czuł mnie. Rozumiesz?! Żebyś żył, ze świadomością, że jestem tutaj z Tobą. Nie opuściłem Cię. Krzyczę. Nie słyszysz. Dotykam Cię. Nie czujesz. Boże! Dlaczego mi to zrobiłeś?! Dlaczego nie pozwalasz mi być z moim Louisem?! Z moją miłością. Wcześniej moje serce biło. Teraz jest martwe. A to wszystko przez tą jedną piepszoną chwilę!
Nadal mam nadzieję. Nadal kocham. Nadal czekam na Ciebie. Nadal Twój kochanie.

Harry xx

piątek, 8 czerwca 2012

Dzień Drugi

Właśnie siedzę na Twoim ulubionym bujanym fotelu. Trzymam w lewej dłoni kawałek zapisanej kartki. Twoje pismo. Analizuję każdą literkę po kolei i wyobrażam sobie ruchy Twojej dłoni. Ile bym dał, żeby Cię teraz zobaczyć. 
Wszystko.

Jest już wieczór. Nie dałem rady kontynuować tego, co zacząłem rano. Gapiłem się w okno bez namiętności. Ból ściskał moje serce jeszcze bardziej niż wczoraj. Dopiero dzisiaj wszystko do mnie dotarło. Ciebie już nie ma. Sądzę, że jest środa, ale bez Ciebie to i tak nie ma znaczenia. Starałem się myśleć o czymś innym. Zapomnieć. Poszedłem oglądać TV, słuchałem radio, wszedłem na Twittera. Wszystko na próżno. Cały czas wracałem do jednej myśli. Chciałem zniknąć. Uwolnić się od tych wszystkich negatywnych emocji związanych z tamtym dniem. Czas leci szybko. Za szybko. Wszystko przychodzi i odchodzi. Ucieka jak liście rzucone na letni ciepły wiatr. Jak myślisz? Co powinienem teraz zrobić?
Ah... To śmieszne. Zadaję Ci pytania z nadzieją, że na nie odpowiesz. 

Otworzyłem Twoją szafę. Delikatnie pogładziłem jedno ze zdjęć na drzwiach. Westchnąłem. Wziąłem do ręki jeden z Twoich swetrów. Wtuliłem twarz w miękki materiał. Pachniał Twoimi perfumami. W wąchałem się mimowolnie. Moje nogi się ugięły. Upadłem bezwładnie na łóżko ciskając w swoją klatkę piersiową śnieżnobiały materiał. 
-Dlaczego? Dlaczego, Harry?- podszedłem do okna i delikatnie je otworzyłem na oścież. Gorąca noc nie pasowała do Londynu, tak jak moje życie bez Ciebie. Usiadłem na parapecie- Mieliśmy być zawsze szczęśliwi. Pamiętasz?!- moją twarz objął gorący podmuch powietrza. Uśmiechnąłem się- Pamiętasz.

Jak to możliwe? Wytłumacz mi. Po raz kolejny wspominałem zdarzenie z tej feralnej nocy. Szum, ogłuszenie i oślepienie. Nie wiedziałem co się dzieje. Minęła zaledwie sekunda, a ty...
Nie! Nie! Stop! To za wcześnie. Nie dam rady jeszcze tego opisać. Poczucie winy odchodzi i wraca. Pamiętam ostatni dotyk Twej rozgrzanej dłoni. Pamiętam ostatni uśmiech. Pamiętam ostatni uścisk. Pamiętam ostatnie spojrzenie. Pamiętam ostatni pocałunek...

czwartek, 7 czerwca 2012

Dzień Pierwszy

Drogi Harry,


obudziłem się o 5 rano. Przekręciłem na bok z nadzieją, że to był tylko zły sen. Miałem nadzieję, że zobaczę Ciebie leżącego obok mnie. Pogłaszcze Twoje loki, wtulę w Ciebie i znowu zasnę z poczuciem bezpieczeństwa. Niestety. Nie było Cię. Podkuliłem nogi i cicho zacząłem szlochać. Szloch zamienił się w rozpaczliwy płacz. Krzyczałem. Wtedy do pokoju wszedł Niall, który miał sypialnię obok naszej. Usiadł obok mnie na łóżku i przytulił. Wtuliłam się bezwarunkową w jego ramiona wyobrażając sobie, że to Ty. Chociaż przez chwilę poczułem złudne bezpieczeństwo. 
-Niall, zostaw mnie. Błagam- odpowiedziałem beznamiętnie.
-Loui na pewno?- zapytał z troską w głosie.
-Tak. Błagam- ostatnie słowo zabrzmiało rozpaczliwie.
Niall wyszedł już bez słowa. Wtuliłem się w poduszkę i próbowałem zasnąć, jednocześnie przestając o Tobie myśleć. Jednak nawet we śnie mnie nawiedzałeś. Pamiętasz może ten jeden z pięknych dni, kiedy zorganizowałeś dla mnie piknik? Na pewno pamiętasz. Byłeś tam. Ja też. Jednak nie mogłem Cię dotknąć. Byłeś nieosiągalny. Oddalałem się od Ciebie. Widziałem jak przez mgłę. I bum. Ktoś mnie zaczął wybudzać. 
-Lou, wstawaj- mówił smutny Zayn.
-Po co?- zapytałem bez życia.
-Pogrzeb...- odpowiedział załamanym głosem. Podniosłem się, oparłem na łokciach. W końcu skojarzyłem fakty. I rzeczywiście. To właśnie dzisiaj miałem się z Tobą ostatecznie pożegnać. Nikt tego nie chciał, ale nie było wyjścia. Nie było odwrotu. 
-Dobra- odpowiedziałem po dłuższej chwili i wstałem z łóżka. Zayn wyszedł. Podszedłem do szafy. Otworzyłem ją. Na drzwiach były nasze wspólne zdjęcia- Dlaczego...?- wyszeptałem i opadłem bezradnie na kolana- Dlaczego?


Wszyscy składali mi kondolencje. Ale co mi po nich? Tylko jeszcze więcej bólu. Chciałem się rzucić za Tobą. Wrzeszczeć. Emocje mną miotały i obijały jedno o drugie. Ból. Tęsknota. Smutek. I nienawiść do samego siebie. Chciałem się schować, a zarazem pokazać. Wpatrywałem się w grób. Zamykali już płytę. Zerknąłem na Twoją mamę i siostrę. Płakały. Liam podtrzymywał Gemmę. Oh, Harry. Dlaczego tak się musiało stać? Czy to naprawdę było potrzebne? Mieliśmy być zawsze razem. Moja egzystencja bez Ciebie nie ma sensu. Z utęsknieniem czekam na ten dzień. Na ten dzień, kiedy ponownie się zobaczymy i będziemy szczęśliwi. Szczęśliwi na zawsze.


Twój Louis xx

środa, 6 czerwca 2012

Na początek parę słów ode mnie

Do zobaczenia Harry. Za niedługo się spotkamy. Przepraszam za wszystko. Obiecuję, że Ci to wynagrodzę. Drugi raz już nie popełnię tego samego błędu. To przeze mnie. Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek mi wybaczysz. Nasza miłość była czymś więcej. Nie potrafię tego nawet opisać. Jutro Twój pogrzeb. Tak naprawdę nie chce tam iść. Nie chcę widzieć jak wsadzają Twoją trumnę w zimną ziemię. Nie chcę się z Tobą żegnać. To zbyt boli. Kolejnym pytaniem jest dlaczego? Dlaczego to akurat Ty odszedłeś? Przecież to równie dobrze mogłem być ja. Bez Ciebie jest tak ponuro. Pusto. Nie czuję się bezpiecznie. Wiem, że mam chłopaków, ale to nie to samo. Starają się, abym o Tobie nie myślał, ale tak się nie da. To stało się tak nagle, bez uprzedzenia. Liam dzisiaj dał mi ten zeszyt. Będę opisywał tutaj dni bez Ciebie. Moje emocje i uczucia związane z Twoją nieobecnością. Teraz siedzę w moim pokoju i patrzę na nasze wspólne zdjęcie. Obejmujemy się. Uśmiechamy. Jesteśmy szczęśliwi. Czuję Twoją obecność, ale to nie równa się ze smakiem Twych ust i z Twoją obecnością. Nikt mi Ciebie nigdy nie zastąpi.

Twój Louis xx